niedziela, 23 listopada 2014

~Rozdział 1~



Był piękny, słoneczny dzień, a na Hogwarckich błoniach wylegiwały się grupki uczniów. W skład jednej z tych grupek wchodzili: Draco Malfoy, Teodor Nott i...Hermiona Granger. Po wojnie, w której poległ Blaise, to Teodor stał się najlepszym przyjacielem Dracona.
Draco postarał się również, o polepszenie swoich kontaktów z Harry'm Potterr'em przez co mimowolnie (albo nie) zaprzyjaźnił się również z Hermioną. Niestety z Ronem nie poszło to mu już tak dobrze. Kiedy tylko Rudy dowiedział się o przyjaźni ślizgona z Hermioną, zarzucił jemu, że ten próbuje mu ukraść dziewczynę. Rzucił sie wtedy na niego z pięściami i... co najgorsze... Nazwał Hermionę szlamowatą dzi*ką. Wyzwanie jej tak równało się z tym, że zarobił od Malfoy'a w nos.
Teraz wyżej wspomniana grupka siedziała na trawie pod jeziorem korzystając zapewne z ostatnich ciepłych dni tego roku.

We trójkę leżeli na na trawie. Brązowowłosa Gryfonka usilnie próbowała uczyć się na czekającą ją następnego dnia lekcję Historii Magii. Niestety to nie mogło się udać, przy dwójce tych rozbrajających Ślizgonów. Obydwoje śmiali się i walili do niej głupie, dwuznaczne, teksty.
- Twój ojciec jest piekarzem? - spytał w pewnym momencie Draco uśmiechając się. Teo ukrył twarz w dłoniach śmiejąc się głośno.
- Nie? - odparła dziewczyna unosząc zabawnie brew.
- Upiekł niezłą babkę. - dorzucił i zaczął się śmiać przewracając się na plecy. Hermiona popatrzyła się na niego z politowaniem i rozbawiona pokręciła głową. Ci Ślizgoni ją rozbrajają.
- Okey. Fajny suchar, ale daj mi się już uczyć. - warknęła zirytowana.
- A czy twój tata jest złodziejem? - zapytał Teodor. - Bo wiesz, ukradł wszystkie gwiazdy i ukrył je w twoich oczach. - dodał.
- Chamski podryw. - stwierdzili obydwaj naraz śmiejąc się. Zdenerwowana Gryfonka podniosła się zatrzaskując książkę i pokazując chłopakom język.
- Nie lubię was. Deprawujecie mnie. - rzekła i odwróciła się pokazując im tym samym, że jest obrażona.
- I tak wiemy, że nas kochasz. - stwierdził blondyn uśmiechając się perfidnie.
- No właśnie Mionka. Na nas nie da się obrażać. - dorzucił brunet. - A wiesz dlaczego? Bo po prostu jesteśmy zajebiści. - zaśmiał się.
- Tak Teoś. Ociekacie zajebistością. - odparła Hermiona obracając się do nich przodem. Uśmiechnęła się szeroko. Ona ich uwielbia!